expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>
Kursor stworzono na profilki.pl

wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 1

Wstaję i pierwsza rzecz którą widzę to zdjęcia. Przedstawiają one Katniss i Peete Mellarków , moi przodków, którzy wygrali kiedyś igrzyska. Oglądałam je wczoraj, aby pamiętać o tym, że dla kogoś kogo się kocha zrobi się wszystko. Dzisiaj dożynki dlatego mogę spać dłużej. Spałabym na pewno, ale coś nie daje mi spać. To uczucie jest bardzo silne i po pięciu minutach nieudolnego zasypiania ubieram się w myśliwskie buty, rurki, koszulkę,bluzę oraz skórzaną kurtkę, zabieram łuk oraz kołczan i wymykam się z domu. Wszystko na ulicy wydaje się dziwnie puste , ta pustka w pewnym momencie zaczyna mnie przytłaczać. Po kilku minutach marszu docieram do płotu, wypayruję dziury nasłuchuję czy prąd jest wyłączony i przechodzę na drugą stronę. Oddycham pełną piersią tak dobrze mi znanym leśnym powietrzem. Od dziecka uwielbiałam las razem z Reven i dziadkiem Rey,em chodzilyśmy zbierać jagody i inne rośliny, to on nauczył nas rozpoznawać które są jadalne, a mnie z czasem polować. Dzięki niemu umiem doskonale posługiwać się łukiem oraz nożami. Z zamyśleń wyrywa mnie znajomy głos .
-Polujesz w taki dzień Mia?- Za mną stoi mój najlepszy przyjaciel Tom. Ma osiemnaście lat i jest starszy o dwa lata. Tom jest przystojny ma brązowe włosy i piwne oczy, jest wysoki i umięśniony, niektórzy sądzą,że jest moim chłopakiem lecz ja go traktuję tylko i wyłącznie jako przyjaciela. Razem z nim poznaliśmy się jakieś pięć lat temu, kiedy odnalazł moje pole z jagodami. Zobaczyłam jak je zbiera moje, rzuciłam nóż, króry trafił w krzaczek jagód przy którym stał Tom. W pierwszej chwili zagroziłam mu , że jeśli nie odejdzie z tąd jak tego chcę , to go zabiję. On roześmiał się głośno i powiedział, że za podzielnenie się polem jagód może nauczyć mnie robienia wszelkiego rodzaju płapek. Zgodziłam się i od tej pory jesteśmy przyjaciółmi.
-Hej Tom nie zauważyłam cię, wyszłam trochę pochodzić po lesie i nazbierać jagód. Razem z Raven upieczemy z nich ciasto.
-Brzmi pysznie mogę iść z tobą?
-Pewnie chodź, dodatkowa para rąk zawsze się przyda- mówię i kierujemy się na naszą polankę. Zabieramy się do pracy.
-Czy ty myślisz o tym samym, że ta cała druga rebelia była całkiem niepotrzebna-mówi Tom i nie daje mi odpowiedzić.-Wdług mnie to nie miało większego sensu skoro mija 120 lat po niej i znów igrzyska, tylko ,że jeszcze gorsze, bo jest 48 trybutów,a nie jak kiedyś 24.
-Przecierz tego nie dało się przewidzieć, dobrze o tym wiesz, że dopóki Panem rządziła prezydent Paylor wszystko było w normie, dopiero wtedy kiedy prezydent Evil dorwała się do władzy wszystko piękne się skończyło.
-Mia ale nie mogę się z tym pogodzić bo...
-Masz okoł pięćdziesięciu kartek, a ja mam jedną, co.
-Nie dokońca tak, bo myślę, że ja już nie wrócę z dożynek.
-Bzdura, wrócisz Tom , masz czasami więcej szczęścia niż rozumu, trzymaj.- Podaję mu pięknie zawinięty papierem zestaw noży. Odwija i patrzy na mnie szczęśliwy.
-Dzięki Mia, nie musiałaś.
-Ale chciałam, twoje noże się zepsuły więc kupiłam ci nowe.
-Też mam coś dla ciebie. - Nie powiem jestem ździwiona bo Tom ma naprawdę mało pieniędzy. Rozwijam zawinątko które mi wręczył. Po chwili stwierdzam, że to najdroższe ciasto w piekarni, a mianowicie tort z napisem ,, Niech los zawsze ci sprzyja" i podopizną Fifi Moll opikunki naszego dystryktu.
-Musiał cię sporo kosztować.
-Nie, tylko dwie kuny, masz pokrój.-Biorę od niego nóż i kroję tort na kawałki.
-Szczęśliwych igrzysk...-Mówi.
-I niech los zawsze wam sprzyja. - dokańczam za niego, i cieszę się smakiem ciasta. Po pewnym czasie odzywam się
-Myślę, że dałabym radę.
-Ale w czym?
-W igrzyskach, zdobyła bym łuk i noże czaiłabym się na jakiś drzewach, gdyby były na arenie i z tamtąd zabijałabym ludzi i nie obawiałabym się kolejnych lat.
-Świetny pomysł Mii, ale dzieciaki i tak by gineły na arenie, gdyby nikt tego nie oglądał...
-Ale oglądają i czekają na nie cały rok.
-Ale gdyby nie, to byłoby po problemie. Władze nie miałyby zwyczajnie kasy na robienie czegoś czego nikt nie ogląda.
-Wiem o tym, ale to niemożliwe.
-Obiecaj mi jedno Mii. Jeżeli cię nie wylosują nie zgłaszaj się na ochotnika.
-Nie mogę ci tego obiecać, bo dobrze wiesz, że jeżeli padło by na Raven to się zgłoszę.
-Wiem, chodzi mi o to, że gdyby padło na mnie.
-Ale nie padnie.
-Pamiętaj, aby tego nie robić.
-Dobrze, zapamiętam.-Uśmiecha się, ten uśmiech zawsze poprawia mi nastrój, ale dziś i to mi nie pomaga. Czuję, że moje życie dziś, obróci się do góry nogami.

1 komentarz: