Dziękuję za poprzednie komentarze które dodały mi motywacji do dalszego pisania. Nie wiecie jak bardzo jest się szczęśliwym widząc tak miłe słowa na temat swojego bloga! Jeszcze raz wielkie dzięki za komentarze, zachęcam do komentowania i polecania bloga. Pragnę zadedykować ten rozdział love dream i Gabriela. Zapraszam do czytania!!! Mia Katniss Mellark
- Słyszałeś jak śpiewam?- Pytam się patrząc na Aleksa. Jestem w szoku nigdy oprócz Raven i Toma nigdy nie słyszał mojego śpiewu. A tu nagle ni z gruszki, ni z pietruszki do mojego przedziału w momencie kiedy śpiewam zakazaną przez Kapitol pieśń wchodzi Aleksander Hall.
- Jak nie patrzeć wszedłem w momencie kiedy śpiewałaś ,, Tu zawisł ten co troje zginęło z jego mocy..." więc od tego fragmentu słyszałem całe ,, Drzewo Wisielców".
- Nie powiesz nikomu, że śpiewałam tą piosenkę?
- Oczywiście, że nie. Przecież to pieśń zakazana przez prezydent Evil i jeszcze by cię ukarali.
- Nie martwię się o to czy by mnie ukarali, czy nie. Przecież już to zrobili.- Patrzy w moje granatowe oczy i zastanawia się nad sensem mojej wypowiedzi.
- Co chcesz przez to powiedzieć?- Patrzy na mnie wyczekująco. Nie pojmuje sensu moich słów. Wiem o wiele więcej o Kapitolu niż mieszkań mojego Dystryktu z przyczyn stanowiska mojego BYŁEGO ojca. Tak więc wiem, że w polityce na każdym kroku możemy spotkać intrygę. Bez intrygi nie ma polityki, proste i logiczne. Nieprawdaż ? Ale Aleksowi mówię coś innego.
- Myślisz, że Raven została wylosowana przypadkowo? - Patrzy na mnie przez dobrą minutę i zastanawia się głęboko nad sensem mojej wypowiedzi.
- Nie mam pojęcia.- Odpowiada na moje pytanie.
- A ja mam i wiem, że to nie był przypadek.To wszystko było ukartowane. Pomyśl tylko. Potomkini dwoje zwycięzców Głodowych Igrzysk, na dodatek sławnej Igrającej z Ogniem i Kosogłosa. Patrz jakie robi to wrażenie, co? Ktoś musiał majstrować przy losowaniu, dlatego to karteczka Raven jedna jedyna na milion została wylosowana. To nie przypadek to intryga, która ma na celu zapewnienie rozrywki dla mas. Zostałam ukarana za to, że Katniss była moją prababką.- Staram się mówić z opanowaniem, ale nie potrafię, emocje szarpią mnie od wewnątrz. Kapitol to tylko intrygi, Głodowe Igrzyska i jeszcze raz intrygi. Nie chcę być pionkiem w igrzyskach, nie chcę być kolejną kartą w ich tali, pragnę być tylko i wyłącznie sobą, czyli Mią Katniss Mellark. Dziewczyną, która polu codziennie dla przyjemności, dziewczyną która śpiewa z kosogłosami, dziewczyną która zawsze walczy o swoje przekonania i racje. Nie będę kolejną kartą, w ich pasjansie, nie dam się zbić jak pionek w szachach. Wolę być sobą niż kimś innym. Nagle Aleks wyrywa mnie z moich przemyśleń.
- Mia ja,nigdy nawet tak nie myślałem o Kapitolu. Zawsze myślałem, że jest okrutny, ale nie myślałem, nad tym w taki sposób.
- Wiesz, mieszkając wiele lat w domu polityka, można się nasłuchać wiele. Mimowolnie często wyławiałam wiele informacji na ten temat, ale tamto życie to przeszłość musimy się skupić na przyszłości. Powiem ci tyle, że nie maluje się ona w kolorowych barwach. Raczej jest dość szara i czarna. Ale wolę widzieć właśnie takie barwy, niż malować tą kolorowankę na czerwono. Pewien człowiek kiedyś przekazał mi te słowa Peety Mellarka ,,Nie będę pionkiem w ich igrzyskach". Więc wolę zginąć z honorem niż zabić okrutnie na potrzeby Kapitolu.
- Nie wiesz co mówisz, przecież masz szansę na wygraną! Dlaczego do cholery nie chcesz spróbować wygrać tylko chcesz dać się zabić przecież to nie ma żadnego sensu. Potrafisz rzucać nożem z takim impetem, że lekarz musiał ZSZYWAĆ ramię Glossa. Mia jakbym miał jakieś szanse sam spróbowałbym wygrać. Wygrać dla mojego brata i dla mamy. Wiem, że jestem im potrzebny i nie miałbym na uwadze tego, że zabijam, bo wiem, że jeżeli mnie zabiją to zabiją moją rodzinę!- Patrzę w jego zielone oczy. Widzę, że jest rozjuszony tym, że nie wyrażam potrzeby przeżycia jak on. Nie chcę wyjawić mu moich uczuć do niego, jest na to za wcześnie, a jednocześnie za późno. Patrzę na podłogę i mówię po cichu.
- Nie mam do czego wracać. - Patrzy w moje oczy uświadamia sobie, że jest tak naprawdę.- Rodzice się mnie wyrzekli, a nawet jeśli by tego nie zrobili nie zrobili nie chciałabym wracać do domu w którym jestem tylko ozdobą. Bo oni nigdy się mną nie interesują, mają mnie gdzieś, nie wiedzą o mojej pasji , o polowaniach, że potrafię strzelać z łuk, rzucać nożami, że dziadek mnie tego kiedyś nauczył, oni widzą mnie tylko wtedy gdy są bankiety. Podczas nich mam się zachowywać jak dama i tańczyć z gośćmi. Często tańczę z zwycięzcami, którzy są u nas na tournee zwycięstwa. Ja jestem dla nich nikim, zawsze mnie zlewali i nawet jakbym wygrała to i tak mieliby mnie gdzieś.- Aleks przygląda się mi uważnie, czuję, że jego palec gładzi mnie po policzku. W pierwszej chwili myślę, że robi to bo chce mnie pocałować, ale po chwili uświadamiam sobie, że płaczę, a on ociera moje łzy.
- Nie płacz wszystko będzie dobrze. Przepraszam cię nie myślałem, że miałaś, w domu aż tak źle.- Mówi do mnie kojącym głosem patrząc w moje oczy. Staram się uśmiechnąć przez łzy. Kiedy Aleksander zauważa cień uśmiechu w moich oczach wstaje.
- Chodź poproszę o kakao dla nas i obejrzymy dożynki. Jesteśmy w jednej parze, aż do areny więc musimy współpracować okey?
- Masz rację Aleks. Już idę tylko wezmę notatnik i ołówek. Zapiszę co wiemy o nich z wyglądu, czy się zgłosili, czy może ich wylosowali itp.
- A i Mia jeszcze jedno rano chyba będzie lepiej jak przeprosisz Glossa.
- Masz rację będę musiała to zrobić, bo jeszcze na złość w dniu igrzysk tak się nawali, że nas nie będzie sponsorował. -Aleks uśmiecha się do mnie i wychodzi. Ja siedzę chwilę na łóżku, ale po minucie podchodzę do szafy i wyjmuję fioletowy aksamitny szlafrok, który narzucam na siebie. Ubieram jeszcze granatowe kapcie i udaję się w kierunku wagonu filmowego, gdzie już czeka na mnie Aleksander Hall.
- Mia ja,nigdy nawet tak nie myślałem o Kapitolu. Zawsze myślałem, że jest okrutny, ale nie myślałem, nad tym w taki sposób.
- Wiesz, mieszkając wiele lat w domu polityka, można się nasłuchać wiele. Mimowolnie często wyławiałam wiele informacji na ten temat, ale tamto życie to przeszłość musimy się skupić na przyszłości. Powiem ci tyle, że nie maluje się ona w kolorowych barwach. Raczej jest dość szara i czarna. Ale wolę widzieć właśnie takie barwy, niż malować tą kolorowankę na czerwono. Pewien człowiek kiedyś przekazał mi te słowa Peety Mellarka ,,Nie będę pionkiem w ich igrzyskach". Więc wolę zginąć z honorem niż zabić okrutnie na potrzeby Kapitolu.
- Nie wiesz co mówisz, przecież masz szansę na wygraną! Dlaczego do cholery nie chcesz spróbować wygrać tylko chcesz dać się zabić przecież to nie ma żadnego sensu. Potrafisz rzucać nożem z takim impetem, że lekarz musiał ZSZYWAĆ ramię Glossa. Mia jakbym miał jakieś szanse sam spróbowałbym wygrać. Wygrać dla mojego brata i dla mamy. Wiem, że jestem im potrzebny i nie miałbym na uwadze tego, że zabijam, bo wiem, że jeżeli mnie zabiją to zabiją moją rodzinę!- Patrzę w jego zielone oczy. Widzę, że jest rozjuszony tym, że nie wyrażam potrzeby przeżycia jak on. Nie chcę wyjawić mu moich uczuć do niego, jest na to za wcześnie, a jednocześnie za późno. Patrzę na podłogę i mówię po cichu.
- Nie mam do czego wracać. - Patrzy w moje oczy uświadamia sobie, że jest tak naprawdę.- Rodzice się mnie wyrzekli, a nawet jeśli by tego nie zrobili nie zrobili nie chciałabym wracać do domu w którym jestem tylko ozdobą. Bo oni nigdy się mną nie interesują, mają mnie gdzieś, nie wiedzą o mojej pasji , o polowaniach, że potrafię strzelać z łuk, rzucać nożami, że dziadek mnie tego kiedyś nauczył, oni widzą mnie tylko wtedy gdy są bankiety. Podczas nich mam się zachowywać jak dama i tańczyć z gośćmi. Często tańczę z zwycięzcami, którzy są u nas na tournee zwycięstwa. Ja jestem dla nich nikim, zawsze mnie zlewali i nawet jakbym wygrała to i tak mieliby mnie gdzieś.- Aleks przygląda się mi uważnie, czuję, że jego palec gładzi mnie po policzku. W pierwszej chwili myślę, że robi to bo chce mnie pocałować, ale po chwili uświadamiam sobie, że płaczę, a on ociera moje łzy.
- Nie płacz wszystko będzie dobrze. Przepraszam cię nie myślałem, że miałaś, w domu aż tak źle.- Mówi do mnie kojącym głosem patrząc w moje oczy. Staram się uśmiechnąć przez łzy. Kiedy Aleksander zauważa cień uśmiechu w moich oczach wstaje.
- Chodź poproszę o kakao dla nas i obejrzymy dożynki. Jesteśmy w jednej parze, aż do areny więc musimy współpracować okey?
- Masz rację Aleks. Już idę tylko wezmę notatnik i ołówek. Zapiszę co wiemy o nich z wyglądu, czy się zgłosili, czy może ich wylosowali itp.
- A i Mia jeszcze jedno rano chyba będzie lepiej jak przeprosisz Glossa.
- Masz rację będę musiała to zrobić, bo jeszcze na złość w dniu igrzysk tak się nawali, że nas nie będzie sponsorował. -Aleks uśmiecha się do mnie i wychodzi. Ja siedzę chwilę na łóżku, ale po minucie podchodzę do szafy i wyjmuję fioletowy aksamitny szlafrok, który narzucam na siebie. Ubieram jeszcze granatowe kapcie i udaję się w kierunku wagonu filmowego, gdzie już czeka na mnie Aleksander Hall.
Hejo, dzięki za dedykację ;) Naprawdę fajne wyróżnienie a co do rozdziału to... Niezły obrót akcji Mia ukarana za bycie potomkiem Zwycięzców. Właściwie brak mi słów ale kurde ta dziewczyna to ma teorie spiskowe. Naprawdę interesujące i dobry plan. Lubię takie afery więc nadal będę śledzić twój blog. Pozdrawiam ;) I życzę sukcesów i wielu takich pomysłów jak ten z wylosowaniem Raven (y)
OdpowiedzUsuńNie ma za co.
UsuńDzięki za miłe słowa.
Mia Katniss Mellark
Podoba mi się jak piszesz. Ten pomysł z wylosowaniem Raven. Tak mi się wydawało, że to nie mógł być przypadek. Życzę dużo weny i wspaniałych pomysłów.
OdpowiedzUsuńKarolina Mellark
Cieszę się, że ci się podoba.
UsuńDzięki za życzenia.
Mia Katniss Mellark