expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>
Kursor stworzono na profilki.pl

czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział 9


Życzę wszystkim wszystkiego najlepszego w 2016 roku!!!


- Mia wstawaj za godzinkę będziemy w Kapitolu!- Fifi wali w drzwi.
- Okey. Już będę iść na śniadanie.
- Tylko się pospiesz.
- Tak wiem.- Słyszę jak się oddala. Ogóle  nie pamiętam jak znalazłam się w moim pokoju. Za to sny pamiętam idealnie. Śniło mi się, że jestem już na arenie. Był to las z dużym zbiornikiem wodnym  i dużą ilością małych polanek. Był to górski las, więc była to bardzo duża arena. Pamiętam, że kiedy schwyciłam spod rogu łuk zaczęłam biec. Biegłam godzinami nie mogłam się zatrzymać. Kiedy nagle poczułam, że coś rusza się w zaroślach. Zatrzymałam się, nałożyłam strzałę na cięciwę i wypuściłam ją. Podeszłam do krzaków i zobaczyłam ciało dziewczynki z jedenastki. Krzyknęłam na cale gardło widząc co zrobiłam. Spojrzałam na moje ręce i zobaczyłam, że są całe ubrudzone krwią. Podbiegłam do pobliskiego strumyka, zaczęłam je myć. Niestety to nic nie dawało, ręce i tak nadal były krwistoczerwone. 
- Od  tego nie uciekniesz Mio Katniss Mellark. Twoje ręce zawsze będą ubrudzone krwią niewinnych.- Obok mnie stałam dziewczyna z jedynki Diamond. Patrzyła na mnie zimnym wzrokiem, jej ręce również były umorusane krwią. - Nie da się umyć rąk od tak okropnej zbrodni jak zabójstwo. 
- Ja nie zrobiłam tego umyślnie, powiedz mi jak je odmyć, proszę. 
- To nic nie da Mia, niektórzy zwycięscy próbują zrobić to od lat, ale nie mogą tego zrobić, a zresztą spójrz na jezioro. - Diamond wskazuje ruchem głowy jezioro spoglądam na nie. Jest to jezioro krwi. Nagle tracę równowagę i wpadam do niego. Próbuję się ratować. Lecz nie mogę pływać, ani krzyczeć. Zachłystuję się krwią. Nie mogę oddychać, dławię się, kasłam krwią, oczy zalewa mi krew, uszy także, wszędzie jest krew. 
Najgorsze było to, że nie mogłam się z niego obudzić puki Fifi nie zaczęła dobijać się do mojego pokoju. Podchodzę do szafy. Wybieram czarne rurki i białą koszulkę z nadrukiem symbolu Kapitolu. Włosy zaplatam w dwa kłosy. Idę do wagonu jadalnego. W środku siedzą już wszyscy oprócz Glossa. Wykorzystuję ta okazję i robię mu drinka. Witam się ze wszystkimi i stawiam drinka obok nakrycia Glossa. Mentor wchodzi do wagonu, zauważa drinka i się uśmiecha.
- Panie Hedly chciałam pana przeprosić za tamto z nożem. - Upija łyk drinka, uśmiecha się i mówi.
- Chciałem sprawdzić wczoraj czy jesteś porywcza, co okazało się wielkim błędem, bo umiesz rzucać nożem, lepiej niż niejeden zawodowiec. Dzięki za drinka słońce bardzo dobry- patrzy na mnie widzi, że się zdenerwowałam - oj przepraszam, dzięki Mia.
- Nie ma za co. - Odpowiadam i zaczynam jeść bekon z jajkiem sadzonym. Wszyscy trybuci oprócz mnie zjadają trzy porcje. Teraz widzę, że pomimo tego, że dwunastka nie jest najbiedniejszy dystryktem w Panem to i tak głód jest powszechny.
- Za dziesięć minut będziemy w Kapitolu. - Oznajmia Fifi.
- Do której z Mią byliście w przedziale kinowym? - Pyta Gloss Aleksa.
- Chyba do północy. Mia była tak zmęczona, że kiedy tylko skończył się dystrykt jedenasty zasnęła na kanapie, więc zaniosłem ją do jej pokoju.- Czyli już wiem co się stało po tym jak usnęłam śpiewając kołysankę i jak znalazłam się w moim pokoju. Na szczęście Aleks nic nie wspomina o śpiewie. Nie chciałabym śpiewać podczas wywiadu, a znając życie Gloss kazał by mi to zrobić, gdyby się dowiedział o tym.
- Dowiedzieliście się o nich czegoś ciekawego?
- Trzeba uważać na jedynkę, głównie na dziewczynę imieniem Diamond, w dwójce chłopacy i dziewczyna Lara, w czwórce mogą stwarzać zagrożenie ze względu na Michaela Logana ich mentora, brunetka z piątki sprawia wrażenie inteligentnej, szatynka z siódemki, chłopak z ósemki, a reszta to dość łatwe cele na pierwszy rzut oka.- Mówię - Chociaż będę musiała poobserwować ich na szkoleniu.
- Przezorny zawsze ubezpieczony, o widzę już Kapitol musimy już iść do wyjścia. - Mówi Gloss, a my wszyscy wstajemy i kierujemy się za Fifi. Jesteśmy już na stacji w ośrodku szkoleniowym. Kiedy tylko wychodzimy z pociągu ktoś łapie mnie za ramię i ciągnie na lewo.
- Miłej zabawy z twoją ekipą przygotowawczą Mia!!! - Wrzeszczy Fifi z daleka, a ja zostaję wprowadzona do jakiegoś pomieszczenia, zostają ściągnięte ze mnie wszystkie ubrania, broszka zostaje włożona d małego pudełeczka i już czuję na sobie dotyk wody.
- Jestem Fenna. - Mówi wysoka kobieta o niebieskim zabarwieniu skóry i żółtych włosach.- To Fiona.- wskazuje ruchem głowy na swoja koleżankę, niską, pulchną o zielonym ubarwieniu i rudych włosach.- A to jest Hele.- Przedstawia mężczyznę o tatuażach zamiast brwi i tęczowym irokezie.- Jesteśmy twoją ekipą i pomożemy ci wyglądać najlepiej ze wszystkich trybutów.
- Super. -Mówię i szykuję się na ból związany z depilacją, która ma niebawem nastąpić.

środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 8

Dziękuję za kolejne miłe komentarze dotyczące bloga.                                                                        Pamiętajcie komentarz = motywacja :-).                                                                                              Dedykuję ten rozdział wszystkim którzy to czytają i zapraszam do komentowania.

Mia Katniss Mellark

- Już jesteś Mia, chodź siadaj, poprosiłem jeszcze o koce i pianki. - Siadam i patrzę jak Aleks włącza jakiś program. - Masz notatnik?
- Tak, nie zapomniałam o nim . Oglądamy cały przegląd dożynek czy tylko skróty?
- Cały przegląd, dzięki niemu zobaczymy reakcje dzieciaków, czy się zgłosiły, wiek, wygląd. Dzięki temu będziemy mogli skupić się na potencjalnym zagrożeniu. 
- Tylko my będziemy to oglądać? - Patrzę na niego przez chwilę, przytakuje. - Myślałam, że Hanna i Collin też będą to oglądać.
- Oglądam to tylko z tobą, bo wiesz skoro jesteśmy w jednej parze, to wydaje mi się, że tylko tobie mogę w miarę zaufać i zawrzeć sojusz.- Patrzy w moje oczy. Nie wiem co myśli, ale wiem, że ja na jego miejscu nie chciałabym zawierać na arenie sojuszu, z dziewczyna którą mentor uznał za niezrównoważoną psychicznie.
- Chcesz zawrzeć sojusz ze mną?
- No tak, wiem, że Hanna długo na arenie nie pociągnie, a Collin zginie już przy rogu, za to ty jesteś dość waleczna, no i jakby to powiedzieć nauczysz mnie przetrwania.
- Być może tak, ale skupmy się już lepiej na nich.- Mówię wskazując głową na telewizor. Właśnie rozpoczyna się program.
Notuję każdego trybuta rozpoczynając od dziewczyna imieniem Diamond Sherr. Jest to średniego wzrostu blondynka o fiołkowych oczach. Włosy ma rozpuszczone opadające na ramiona długimi falami. Widać, że jest bardzo wysportowana i sprawna. Dziewczyna z jej dystryktu nazywa się Star ( te dziwne imiona z jedynki). Star podobnie jak Diamond zgłosiła się sama. wyglądają podobnie tylko z tą różnicą, że Star ma brązowe oczy i jest chyba troszkę niższa od koleżanki. Chłopak imieniem Nathan z dwójki ma czarne oczy i czarne włosy. Jest niższy od Aleksa, ale troszkę lepiej zbudowany. Zgłosił się sam jak zresztą wszyscy zawodowcy. W pamięci zapada mi także dziewczyna z dwójki zwana Lara. Lara ma długie płomiennorude włosy. Jest najniższa z wszystkich zawodowców, ale po wyrazie jej twarzy widać, że jest z nich wszystkich najsprytniejsza. W trójce nie ma nikogo wartego uwagi. Czwórka zapisuję przy każdym z trybutów, najlepszy mentor, częste upominki. Czwórka za mentora ma bowiem samego Michaela Logana. Jest on legendą igrzysk. Wygrał je w wieku 12 lat. Jest zabójczo przystojny(lekki zarys mięśni, wysoki, platynowe włosy i niebieskie oczy), dzięki czemu na arenie wszyscy umierali z głodu ,a tylko on miał zawsze pełny brzuch. Jego bronią był trójząb który zrobił za pomocą długiego kija i trzech noży. Nawet rośli osiemnastolatkowie nie dawali sobie rady z szybszym i sprawniejszym dwunastolatkiem. Kiedy dziewczyna z dwójki bardzo poważnie raniła Logana ten dostał najdroższy lek i do tego jeszcze wykwintną kolację. Do tej pory trudno stwierdzić czy Michael wygrał dzięki urodzie czy sztuce walki. Ja wiem , jedno zwycięzca zawsze jest znany przed igrzyskami, podobnie jest z Michaelem.
Dziewczyna z piątki inteligentna. Trzeba uważać na błękitnooką szatynkę z siódemki. Chłopka z ósemki zbyt  mocno zbudowany. Dziewiątka łatwe cele same trzynastolatki. W dziesiątce dzieciaki to sama skóra i kości, nic nie da się stwierdzić o nich na pierwszy rzut oka. Jedenastka dzieciaki są trochę wychudzone, ale nic po za tym nie widzę. W oczy rzuca się tylko dwunastolatka, którą jakbym gdzieś widziałam. Już nawet wiem gdzie! Podobnie wyglądała Rue dziewczynka z albumu pamiątkowego, który znalazłam na strychu. Zauważam coś dziwnego w jej wyglądzie. Mała nie ma ręki. JAK TE BYDLAKI Z KAPITOLU MOGĄ KAZAĆ BRAĆ UDZIAŁ W IGRZYSKACH DZIECKU BEZ RĘKI!!! To co zobaczyłam, po prostu mną wstrząsnęło do tego stopnia, że połamałam ołówek, a Aleksander patrzy na mnie dziwnym wzrokiem.
-Mia wszystko okey?- Patrzy na mnie pytająco unosząc brew.
- NIE!!! Czy ty widzisz to co ja?
- A co mam widzieć dożynki w jedenastce?
- Nie  o to mi chodzi. Chodzi mi tylko o to, że wylosowali KALEKĄ DWUNASTOLATKĘ DO GRY NA ŚMIERĆ I ŻYCIE!!!
- Mia nie krzycz tak, bo wszystkich pobudzisz.- Patrzy przez chwilę na drzwi jakby myślał o tym, że ktoś niedługo wejdzie do pomieszczeni, ale nic takiego się nie dzieje. Bierze pilot i wyłącza telewizor.
- Wiesz co zaśpiewaj coś dla mnie. - Patrzy teraz już na mnie nie na drzwi i od razu wyjaśnia. - Kiedy ostatnio śpiewałaś byłaś spokojna.
- Może masz rację zaraz znajdę coś co można zaśpiewać , bez ryzyka. - Na te słowa oboje wybuchamy śmiechem.
- Znasz jakąś kołysankę?
- Chyba tak.- To zaśpiewaj.- Mówi i patrzy na mnie wyczekująco.
- To bardzo stara kołysanka, znalazłam ją w książę mojej prababki i po prostu mając dwanaście lat nauczyłam się jej...
- Nie gadaj tylko śpiewaj.- Śmieje się Aleks, a ja zaczynam śpiewać.
-W oddali łąki, wejdźże do łóżka
Czeka tam na cię z trawy poduszka.
Skłoń na niej główkę, oczęta zmruż,
Rankiem cię zbudzi słońce, twój stróż.

Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu,
Stokrotki polne zaradzą złu.
Najsłodsza mara tu ziszcza się,
Tutaj jest miejsce, gdzie kocham cię.

Poblask miesiąca spłynie w mrok łąk,
Okryj się liśćmi, weź je do rąk.
W niepamięć odpuść kłopotów moc,
Znikną na zawsze, gdy minie noc.

Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu,
Stokrotki polne zaradzą złu.
Najsłodsza mara tu ziszcza się,
Tutaj jest miejsce, gdzie kocham cię.   -
-Piękna kołysanka Mia, chyba jesteś zmęczona. -Nie pamiętam co się stało dalej. Pamiętam tylko, że chwyciły mnie silne ramiona Aleksandra Halla.


poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 7

Dziękuję za poprzednie komentarze które dodały mi motywacji do dalszego pisania. Nie wiecie jak bardzo jest się szczęśliwym widząc tak miłe słowa na temat swojego bloga!                               Jeszcze raz wielkie dzięki za komentarze, zachęcam do komentowania i polecania bloga.              Pragnę zadedykować ten rozdział love dream i Gabriela.                                                                    Zapraszam do czytania!!!                                                                                                                        Mia Katniss Mellark

- Słyszałeś jak śpiewam?- Pytam się patrząc na Aleksa. Jestem w szoku nigdy oprócz Raven i Toma nigdy nie słyszał mojego śpiewu. A tu nagle ni z gruszki, ni z pietruszki do mojego przedziału w momencie kiedy śpiewam zakazaną przez Kapitol pieśń wchodzi Aleksander Hall. 
- Jak nie patrzeć wszedłem w momencie kiedy śpiewałaś ,, Tu zawisł ten co troje zginęło z jego mocy..." więc od tego fragmentu słyszałem całe ,, Drzewo Wisielców".
- Nie powiesz nikomu, że śpiewałam tą piosenkę?
- Oczywiście, że nie. Przecież to pieśń zakazana przez prezydent Evil i jeszcze by cię ukarali.
- Nie martwię się o to czy by mnie ukarali, czy nie. Przecież już to zrobili.- Patrzy w moje granatowe oczy i zastanawia się nad sensem mojej wypowiedzi.
- Co chcesz przez to powiedzieć?- Patrzy na mnie wyczekująco. Nie pojmuje sensu moich słów. Wiem o wiele więcej o Kapitolu niż mieszkań mojego Dystryktu z przyczyn stanowiska mojego BYŁEGO ojca. Tak więc wiem, że w polityce na każdym kroku możemy spotkać intrygę. Bez intrygi nie ma polityki, proste i logiczne. Nieprawdaż ? Ale Aleksowi mówię coś innego.
- Myślisz, że Raven została wylosowana przypadkowo? - Patrzy na mnie przez dobrą minutę i zastanawia się głęboko nad sensem mojej wypowiedzi. 
- Nie mam pojęcia.- Odpowiada na moje pytanie.
- A ja mam i wiem, że to nie był przypadek.To wszystko było ukartowane. Pomyśl tylko. Potomkini dwoje zwycięzców Głodowych Igrzysk, na dodatek sławnej Igrającej z Ogniem i Kosogłosa. Patrz jakie robi to wrażenie, co? Ktoś musiał majstrować przy losowaniu, dlatego to karteczka Raven jedna jedyna na milion została wylosowana. To nie przypadek to intryga, która ma na celu zapewnienie rozrywki dla mas. Zostałam ukarana za to, że Katniss była moją prababką.- Staram się mówić z opanowaniem, ale nie potrafię, emocje szarpią mnie od wewnątrz. Kapitol to tylko intrygi, Głodowe Igrzyska i jeszcze raz intrygi. Nie chcę być pionkiem  w igrzyskach, nie chcę być kolejną kartą w ich tali, pragnę być tylko i wyłącznie sobą, czyli Mią Katniss Mellark. Dziewczyną, która polu codziennie dla przyjemności, dziewczyną która śpiewa z kosogłosami, dziewczyną która zawsze walczy o swoje przekonania i racje. Nie będę kolejną kartą, w ich pasjansie, nie dam się zbić jak pionek w szachach. Wolę być sobą niż kimś innym. Nagle Aleks wyrywa mnie z moich przemyśleń.
- Mia ja,nigdy nawet tak nie myślałem o Kapitolu. Zawsze myślałem, że jest okrutny, ale nie myślałem, nad tym w taki sposób.
- Wiesz, mieszkając wiele lat w domu polityka, można się nasłuchać wiele. Mimowolnie często wyławiałam wiele informacji na ten temat, ale tamto życie to przeszłość musimy się skupić na przyszłości. Powiem ci tyle, że nie maluje się ona w kolorowych barwach. Raczej jest dość szara i czarna. Ale wolę widzieć właśnie takie barwy, niż malować tą kolorowankę na czerwono. Pewien człowiek kiedyś przekazał mi te słowa Peety Mellarka ,,Nie będę pionkiem w ich igrzyskach". Więc wolę zginąć z honorem niż zabić okrutnie na potrzeby Kapitolu.
- Nie wiesz co mówisz, przecież masz szansę na wygraną! Dlaczego do cholery nie chcesz spróbować wygrać tylko chcesz dać się zabić przecież to nie ma żadnego sensu. Potrafisz rzucać nożem z takim impetem, że lekarz musiał ZSZYWAĆ ramię Glossa. Mia jakbym miał jakieś szanse sam spróbowałbym wygrać. Wygrać dla mojego brata i dla mamy. Wiem, że jestem im potrzebny i nie miałbym na uwadze tego, że zabijam, bo wiem, że jeżeli mnie zabiją to zabiją moją rodzinę!- Patrzę w jego zielone oczy. Widzę, że jest rozjuszony tym, że nie wyrażam potrzeby przeżycia jak on. Nie chcę wyjawić mu moich uczuć do niego, jest na to za wcześnie, a jednocześnie za późno. Patrzę na podłogę i mówię po cichu.
- Nie mam do czego wracać. - Patrzy w moje oczy uświadamia sobie, że jest tak naprawdę.- Rodzice się mnie wyrzekli, a nawet jeśli by tego nie zrobili nie zrobili nie chciałabym wracać do domu w którym jestem tylko ozdobą. Bo oni nigdy się mną nie interesują, mają mnie gdzieś, nie wiedzą o mojej pasji , o polowaniach, że potrafię strzelać z łuk, rzucać nożami, że dziadek mnie tego kiedyś nauczył, oni widzą mnie tylko wtedy gdy są bankiety. Podczas nich mam się zachowywać jak dama i tańczyć z gośćmi. Często tańczę z zwycięzcami, którzy są u nas na tournee zwycięstwa. Ja jestem dla nich nikim, zawsze mnie zlewali i nawet jakbym wygrała to i tak mieliby mnie gdzieś.- Aleks przygląda się mi uważnie, czuję, że jego palec gładzi mnie po policzku. W pierwszej chwili myślę, że robi to bo chce mnie pocałować, ale po chwili uświadamiam sobie, że płaczę, a on ociera moje łzy.
- Nie płacz wszystko będzie dobrze. Przepraszam cię nie myślałem, że miałaś, w domu aż tak źle.- Mówi do mnie kojącym głosem patrząc w moje oczy. Staram się uśmiechnąć przez łzy. Kiedy Aleksander zauważa cień uśmiechu w moich oczach wstaje.
- Chodź poproszę o kakao dla nas i obejrzymy dożynki. Jesteśmy w jednej parze, aż do areny więc musimy współpracować okey?
- Masz rację Aleks. Już idę tylko wezmę notatnik i ołówek. Zapiszę co wiemy o nich z wyglądu, czy się zgłosili, czy może ich wylosowali itp.
- A i Mia jeszcze jedno rano chyba będzie lepiej jak przeprosisz Glossa.
- Masz rację będę musiała to zrobić,  bo jeszcze na złość w dniu igrzysk tak się nawali, że nas nie będzie sponsorował. -Aleks uśmiecha się do mnie i wychodzi. Ja siedzę chwilę na łóżku, ale po minucie podchodzę do szafy i wyjmuję fioletowy aksamitny szlafrok, który narzucam na siebie. Ubieram jeszcze granatowe kapcie i udaję się w kierunku wagonu filmowego, gdzie już czeka na mnie Aleksander Hall. 

niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 6

Przepraszam bardzo za długą nieobecność obiecuję, że będę pisać więcej i ciekawiej. I jeżeli byście mogli to proszę was o komentarze. To naprawdę nie wiele, a daje motywację i pokazuję gdzie robimy błędy i co możemy naprawić!

Wasza Mia Mellark


Spieszymy się z Aleksem na kolację bo wiemy, że jeżeli się spóźnimy to Fifi, będzie robić nam wyrzuty. Do wagonu restauracyjnego trafiamy równo o 20. 
-Jesteście chyba najbardziej punktualnymi trybutami jakich kiedykolwiek miałam.- Piszczy Fifi z zadowoleniem. Poprawiam włosy i siadam na krześle obok Aleksa.
- Na kogoś jeszcze czekamy?- Pytam zaskoczona patrząc na jedno wolne nakrycie. 
- Nie udawaj głupiutkiej Mia przecież macie mentora.- Na potwierdzenie jej słów do wagonu wchodzi nie kto inny jak sam Gloss Hedly tryumfator 25 Głodowych Igrzysk. Wchodzi nawalony do przedziału. Strasznie jedzie od niego alkoholem takim jak whisky czy wino wytrawne.
-Ładny mamy dzień ( czknięcie :) ) nieprawdaż Fifciu. O a to nasi dzielniiii trybuci co? Ładny zestaw prawie tak dopasowany jak krowa do konia, nie ma co. Ej Fif co tak ściskasz to wino polej no kobieto.- Fifi nalewa mu ze złością wina  i ciska w niego wzrokiem pioruny. 
- Panie Gloss jest pan naszym mentorem więc może powie nam pan coś co przyda nam się na arenie.- Pierwsza przełamuję siebie i odzywam się do niezbyt użytecznego teraz mentora. Przygląda mi się przez chwilę, coś sobie uświadamia i mówi z czkawką.
- No proszę, proszę  koga moje piękne oczy widzą? Zawitała do nas sama Mia Katniss Mellark. Prawnuczka Kosogłosa we własnym wcieleniu. efektowne zgłoszenie się na ochotnika to ty miałaś. Przyznaję zaszokowałaś mnie. Podobno ci z dwójki zazdroszczą ci takiego efektownego rozpoczęcia igrzysk. Urodę to ty masz, ale czy taka śliczna niewinna, bezbronna dziewczynka jak ty będzie potrafiła zabić, aby przeżyć, oszukać aby schwytać, zabić samą siebie aby żyć.- Po tych słowach czuję jak szlak mnie trafia. Wiem tylko tyle, Gloss Hedly przesadził. Łapię za ostry nóż leżący obok pieczeni z dzika i momentalnie rzucam nim z taki impetem kierowana przez złość, że trafiam nim w ramię mentora.
-AŁA ty mała nieogarnięta dziewczyno bez mózgu! Mogłaś mnie zabić, a nawet nie jestem twoim wrogiem. 
- Przepraszam, ale jestem zbyt impulsywna i nie znoszę jak ktoś mówi jak jestem delikatna!- Wrzeszczę na niego, a Aleks i inni trybuci patrzą na mnie zszokowani. Zdaję sobie sprawę z tego, że z ramienia mentora sączy się krew. Widzę jak Fifi płacze i wychodzi z przedziału tak szybko jak tylko mogła. Mała Hanna jedyna zachowuje się teraz w miarę spokojnie. Dziewczynka wciska guzik z narysowanym na nim krzyżyku. Po chwili do przedziału wchodzi lekarz i zabiera ze sobą Glossa i rzuca na mnie przelotne spojrzenie,
Postanawiam wrócić do swojego przedziału gdzie biorę szybki prysznic. Ciepła woda oraz olejek arganowy koją moje zmysły. Po chwili wychodzę mokra spod prysznica. Idę w kierunku szafy i wybieram jedwabną koszulę nocną w kolorze nieba. 
Nieba, cudownego nieba nad dwunastką nad lasem w który razem z Tomem polowałam całymi dniami i godzinami.
Tom...
Myślę o przyjacielu po raz pierwszy od bardzo dawna. Jeżeli widzenie się parę godzin temu można nazwać dawno. Staram się nie myśleć o jego powalającym uśmiechu, o silnych ramionach, o jego żartach na temat moich polowań. Nie mogę o nim myśleć bo inaczej oszaleję i zacznę myśleć o mojej siostrze, która myśli, że wrócę, że będzie jak dawniej, a nawet jak wrócę to nie będzie...
Jaki sens będzie miał mój powrót do domu jeśli wrócę sama bez Aleksandra Halla którego kocham i chcę bronić, za którego jestem gotowa oddać własne życie. Za którego skazuję na smutek jedne z najbliższych mi osób. Ach miłości bądź przeklęta , zawsze musisz ranić i zadawać ciosy jak jakiś zawodowiec. Wiem, że Raven jakoś sobie poradzi jest silna, podobnie jak Tom. Sami wiedzą, że nie mam, wcale szans na wygraną, a mimo to chcą wieżyc w mój szczęśliwy powrót w to, że wrócę , że będę dalej polować z Tomem, chodzić na zakupy z Raven i śpiewać dla ich dwójki.
śpiew dobrze mi zrobi. Może dzięki niemu nie oszaleję przed areną i ocalę Aleksandra Halla.
                                             
Czy chcesz, czy chcesz,
Pod drzewem skryć się?
Tu zawisł ten,
co troje zginęło z jego mocy.
Dziwnie już tutaj bywało,
nie dziwniej, więc by się stało,
Gdybyśmy się spotkali 
pod drzewem wisielców o północy.

 Czy chcesz, czy chcesz, 
Pod drzewem skryć się?
Choć trup ze mnie już, uwolnię cię od przemocy.Dziwnie już tutaj bywało, nie dziwniej, więc by się stało,Gdybyśmy się spotkali pod drzewem wisielców o północy.

Czy chcesz, czy chcesz,Pod drzewem skryć się?Tu do mnie miałaś zbiec, żeby uniknąć przemocy.Dziwnie już tutaj bywało, nie dziwniej, więc by się stało,Gdybyśmy się spotkali pod drzewem wisielców o północy.


Czy chcesz, czy chcesz,Pod drzewem skryć się?W naszyjniku ze sznura u boku mego nie czekaj pomocy.Dziwnie już tutaj bywało, nie dziwniej, więc by się stało,Gdybyśmy się spotkali pod drzewem wisielców o północy.


- Pięknie śpiewasz. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś miał tak piękny głos jak ty.- Do pokoju z dzbankiem mleka który upadł z hukiem na podłogę wszedł Aleks.